Czy wiemy jak chronić nasze dane osobowe?

Fot. Źródło: Adobe Stock

Około połowa Polaków dba o bezpieczeństwo swoich danych – zwraca uwagę, kto jest nadawcą maila czy SMS-a, a przed wyrzuceniem paczek i kopert usuwa etykiety z nazwiskiem oraz adresem. Jednocześnie zaledwie co piąty jest w stanie odróżnić właściwy adres strony WWW od podejrzanego – wynika z badania Quality Watch dla Biura Informacji Kredytowej na temat cyberbezpieczeństwa.

Quiz BIK

Elementem badania opinii przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie pełnoletnich Polaków jest quiz BIK, który sprawdza, jak w praktyce radzimy sobie z odróżnieniem fałszywych stron czy linków. Wiadomo, że oszuści przygotowują adresy URL na tyle podobne do właściwych, że nawet osoby z dużą wiedzą mają problem z zauważeniem tej zmiany. Tym samym są podatne na przekazanie oszustom swoich personaliów lub haseł do logowania.

Z quizem BIK poradziło sobie tylko 20 proc. badanych, poprawnie wskazali adres internetowy, który nie budzi zaufania. Innymi słowy, aż 80 na 100 Polaków jest gotowych w dobrej wierze kliknąć w link, który stanowi dla nich zagrożenie.

Warto mieć świadomość zagrożeń, by właściwie się przed nimi chronić. Dziś zorganizowane grupy przestępcze przeprowadzają masowe ataki z wykorzystaniem rozmaitych socjotechnik, mające na celu wyłudzenie od dużej liczby osób ich danych osobowych. To wystarczające do tego, aby podszywać się pod czyjeś personalia i w rezultacie podejmować oszukańcze zobowiązania finansowe.

Złodzieje się reklamują

Nie mniej popularne są zagrożenia atakami ransomware – polegającymi na instalowaniu na ich urządzeniu oprogramowania blokującego dostęp do danych oraz żądaniu okupu za odblokowanie. Prawie o połowę wzrosło niebezpieczeństwo takich ataków w ostatnim czasie, a 30 proc. Polaków miała styczność z takim atakiem – osobiście lub zna osobę, która padła jego ofiarą.

Nie przeszkadza to jednak jednej trzeciej badanych w otwieraniu załączników lub odsyłaczy z nieznanych źródeł. Nieco mniej, ale i tak to aż 26 proc., klika w linki zawarte w wiadomościach SMS lub w reklamach.

Reklamy wykupywane przez przestępców pojawiają się zarówno w popularnych serwisach społecznościowych, jak i w wyszukiwarkach, pomiędzy organicznymi wynikami wyszukiwania. Link służący do wyłudzania danych znajduje się pomiędzy prawdziwymi, które prowadzą np. do banków.

Przeczytaj także: Czy Polacy boją się odłączenia od Internetu? >>

Nie same reklamy są zgubne, ale następujące po nich formularze, których wypełnienie naraża na olbrzymie zagrożenie. Klikamy w nie skuszeni obiecującą wygraną albo zachęceni do udziału w ankiecie inwestycyjnej. W formularzu ofiary podają dane dotyczące swojej sytuacji finansowej, a nawet bardziej szczegółowe informacje, w jakiej formie, gdzie i w jakiej wysokości mają ulokowane oszczędności oraz w jakich bankach mają rachunki. Taki komplet informacji otwiera furtkę do kradzieży – przestrzega Andrzej Karpiński, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Grupy BIK. – Skala zjawiska jest olbrzymia. Miesięcznie jest wykrywanych i blokowanych nawet około 2,5 tys. takich reklam czy formularzy. Wiemy to dzięki wewnętrznym systemom bezpieczeństwa w firmach. Jako klienci indywidualni musimy polegać na swojej ostrożności oraz interesować się proaktywnymi metodami ochrony przed wyłudzeniem.

Warto dodać, że 40 proc. badanych nie zna znaczenia symbolu kłódki w adresie internetowym, co w praktyce oznacza witrynę https, a więc zabezpieczoną i szyfrowaną.

W informacji wykorzystano fragmenty z badania Cyberbezpieczeństwo Polaków, listopad 2022, Quality Watch dla BIK, CAWI, N 1089, 18+.

Źródło: BIK